Sesja startowa 1 ,, Spotkanie po latach. Miejsce dom nad Morzem. Anglia. Gracze. Sean i Ava.*

Mgła otuliła delikatnie morze. Czarnowłosa dziewczyna czekała trzymając swoje dłonie na lasce. Sama nie wiedziała na co czekała. Na niego... a może na swojego dawnego przyjaciela którego przecież utraciła dawno temu. Zamknęła swoje oczy siadając na kamieniu i patrząc się w dal. Sama nie wiedziała dlaczego czekała zamiast zostawić to wszystko w spokoju i iść dalej przez swoje życie. Jednak nie mogła tak zostawić samego Seana, nie po tym jak  Piaskowcy pod dowodzeniem jej Wujka wyruszyli na wojnę. Na kolejną wojnę, ona podobno była jednym z nich. A teraz czekała.

Chłopak w ten mglisty, ale i pochmurny dzień szybko wstał skierował sie do kuchni by zaparzyć sobie pysznej ale i swojej ulubionej kawy, nadal czekał na ten dzień, by spotkać się w końcu ze swoja najlepsza przyjaciółka. Wypił swoja pyszna kawę oraz dał jedzenie kotow wyszedł z swojego domu, ubranuy niebieska koszulke kurtke skórzana jasne jeansy i buty sportowe poszedł na miejsce spotkanie po paru minutach dotarł na miejsce . Zakradł się po cichu zasłaniając dziewczynę oczy, a potem pocałował policzkek.

Zamknęła swoje oczy, nawet nie usłyszała jakiś kroków,a może i usłyszała. Otworzyła swoje oczy, po czym zapadła ciemność.
-Co jest?- mruknęła cichym szeptem, po chwili delikatnie dotknęła swoimi dłońmi dłoni Seana, poczuła też cmoknięcie w policzek.- Sean do jasnej cholery, dobrze wiesz że tego nie lubię.- mruknęła cichym szeptem, po czym się odwróciła do niego, raczej swoją głowę, tak aby cmoknąć go w policzek.- Witaj przyjacielu, co tam u ciebie słychać?

Chłopak zawstydził się przez chwile, kiedy dziewczyna tak nagle krzyknęła na niego a jego oczach pojawił się strach wystawił lekko policzek. Jednak można było zauwazyć jakieś lekke rumience ehh znowu jest chory, ale cóż witaj Ava moja droga wszystko dobrze szukam na razie jakieś pracy ale wiesz jak to jest a co u ciebie ?

Spojrzała na jego rumieńce zaniepokojona.- No znowu chory jesteś.- mruknęła i pokręciła swoją głową.- Ja muszę teraz poszukać schronienia a nie pracy.- usiadła na ławce ciągnąc oczywiście Seana za sobą. Chciała się do niego przytulić, a może pogadać tak jak dawniej?- Wariuję powoli Sean, a przy okazji mam problem z rodziną.- zaczęła, uniosła swoją dłoń i z jej dłoni wyleciała niebieska smuga... sama nie wiedziała co to jest?

no nie wiem własnie od czego sie te całe rumieńce biora czasami naprawde zastanawiam sie czy nie jestem poważnie,chory jeśli chcesz możesz u mnie zamieszkać twoje rodzice nie wiedza gdzie mieszkam teraz.I ben sie ucieszy czasami to chyba tęskni za toba chłopak usiadł koło dziewczyny, spoglądając w jej pięknie oczy

- Nie nie chcę.- powiedziała i spojrzała w te zielone oczy które kiedyś przecież kochała.- Moja matka woli mieszkać z moim Wujkiem. Ojciec zakazał mi opuszczania tego miejsca. Więc mieszkam tu sama.-powiedziała, serce waliło niczym młot, więc powoli je uspokoiła. - Może powinieneś się położyć?-zadała pytanie dotykając swoją ręką jego czoła.- Masz zimne czoło.- zaczęła, po czym cmoknęła swoimi wargami jego czoło, aby po chwili się odsunąć z wrednym uśmieszkiem na swoich ustach.

Mnie nic nie będzie moja droga co tam słodko patrzysz ma moje oczy czyżby coś tam było, a może szukasz kogoś w nich to chyba lepiej niż mam zimne czoło zamiast gorące. Jak zwykle moja ulubiona szminka kiedy mnie jeszcze całowałaś szkole wiem że twoja mama nadal mnie nie nawidzi za to, co jej kiedyś zrobiłem choć bardzo tego żałuje. Z jego policzka poleciała łza jednak Sean próbował nie okazywać to po sobie.

Szukam tam kogoś, kogo kochałam dawno temu.- powiedziała, po chwili się położyła na ławce, opierając swoją głowę na jego kolanach.- Wiesz... moja matka...- tutaj cicho westchnęła. Co teraz.. miała nadzieję że ją jakoś pocieszy.- Wiesz moja matka nawet mnie znienawidziła. Za to że jestem Iluzjonistką.- powiedziała zamykając swoje oczy.- Czyli że nadal uwielbiasz moją pomadkę czekoladową?

i co znalazłaś tą osobe tak zawsze mógłbym ją czuć cały czas jeśli, ci by nie przeszkadzało a swoja mamą sie nie przejmuj przejdzie jej.Martwi sie o ciebie tak jak ja wiesz co jesteś śliczną dziewczyna mam coś dla ciebie, podał kobiecie kwiaty kupione w kwiaciarni zastanawiał sie. Ciągle czy dziewczyna nadal czuje coś do niego a może to jednak tylko nieprawda.

Wiem.- powiedziała śmiejąc się, po chwili się delikatnie podniosła tak że siedziała na jego kolanach.- Nawet jak nie chciałam to zawsze spowodowałeś to że ją czułeś.- powiedziała śmiejąc się i po chwili się lekko zbliżyła do jego twarzy.- Moja matka mnie nie kocha.- Wyszeptała do jego ucha, po czym spojrzała na kołnierz jego koszuli, delikatnie zostawiła tam ślad po swojej szmince. Tak jak wtedy kiedy to musieli się ukrywać, bo Sean był w związku.

no sumie może i tak ale to dlatego ze bardzo cie kochałem, wtedy nie wiem czemu potem sie rozstalismy od siebie.No nie powiem ile razy od ciebie dostałem w twarz jedynie co pamietam, to jak mi ząb wypadł o obrudziło sie trudno wypierze sie chyba kocha.Tylko tylko musisz jej dać troche czasu nie boisz sie ze ktoś zauwazy,zblizył sie do ust dziewczyn oddech miał dość nie równy. Pocałował namiętnie a potem spojrzał nieśmiało

Zaśmiała się.- Mówisz chaotycznie Mój Drogi.- powiedziała i dotknęła końcówką palca śladu szminki na jego koszuli.- Serio.. może kocha a może...- po chwili przywarła do siego swoimi wargami do jego warg. Przycisnęła go do ławki, tak aby czuł ławkę na plecach, po czym zaczęła go całować, raz po razie gryząc delikatnie jego dolną wargę.- Pamiętasz jak mnie uczyłeś całować?

tego sie nie zapomina kochana juz nie powiem ile razy mnie gryzłaś a potem leciała mi z wargi krew która potem wycierałaś czujesz coś nadal do mnie wiem ze jesteśmy tylko przyjacółmi i nigdy nie uda nam sie byc razem

Czuję- powiedziała patrząc w jego oczy.- Jesteś moim misiem i maskotką do przytulania.- mruknęła i ugryzła go w szyję, tak aby wreszcie poczuł że ona go kocha, a nie zabawia się z nim.- Ale się tego tak naprawdę boję

maskotką to jest bardzo ciekawe nie bój się powinaś wiedzieć ze jeśli masz jakiś problem zawsze możesz do mnie przyjść, tak jak wtedy kiedy sie uczyliśmy jak miałaś problemy z pracą domowa albo jak ci ktoś dokuczał.Zawsze cie broniłem potem a na dodatek brałem wine na siebie.